DRUŻYNOWE ZAWODY KARPIOWE o Mistrzostwo Koła PZW 122 ASTRA – notatka z zawodów.

W dniu 15.10.2016 r. na łowisku komercyjnym w Krobielowicach odbyły się Drużynowe Zawody Karpiowe członków koła PZW 122 ASTRA. Wystartowało 7 drużyn 2 –osobowych + organizator, łącznie 15 zawodników. Jedna drużyna niestety nie dojechała. Na łowisku spotkaliśmy się punktualnie o godz. 5.30, gdzie po losowaniu karpiarze zajęli wszystkie stanowiska wzdłuż, dłuższego zachodniego brzegu akwenu. Z uwagi na panujące jeszcze ciemności, pierwsze zestawy wylądowały w wodzie o godz. 7.00 Wiatr południowo-wschodni, który momentami się nasilał, był bardzo zimny i nie wróżył nic dobrego. Na szczęście z nieba nie padało ale ryby skomasowały się w północno-zachodniej części zbiornika i jedynie tam zanotowano odjazdy. Szczęśliwcami okazali się tylko 4 karpiarze z 2 drużyn, usytuowani na końcu zbiornika, z ostatnimi numerami startowymi. Pozostali uczestnicy z pięciu drużyn oraz organizator, niestety nie zanotowali żadnej ryby.
Zwycięską drużyną, zdobywając mistrzowskie statuetki Koła PZW 122 ASTRA, była para w składzie: Arkadiusz Mikłas i Dariusz Kowalewski, którzy okazali się bezkonkurencyjni, łowiąc 6 karpi o łącznej wadze 27,82 kg. (!) Drugie miejsce przypadło drużynie w składzie: Maciej Zajączkowski i Łukasz Fabiniak, którzy złowili 4 karpie o łącznej wadze 13,62kg. Pozostali zawodnicy zaliczyli niestety przysłowiowe zero. Największą rybą zawodów, w nieoficjalnej klasyfikacji indywidualnej okazał się karp pełnołuski o masie 11 kg, złowiony przez Arkadiusza Mikłasa. Gratulujemy zwycięskim drużynom zwycięstwa tj. pierwszego i drugiego miejsca oraz pokonanym drużynom mimo braku brań, humoru i wytrwałości do końca.
Pod koniec zawodów doszło do zabawnej i kuriozalnej sytuacji. Krobielowickie łabędzie okazały się mało cierpliwe oraz niezbyt gościnne dla zawodników, którzy nie połowili i urządziły sobie lądowisko w tej części akwenu. Doszło do spektakularnych widoków w postaci lądowania na powierzchni ptactwa, w wyniku czego splątały się zestawy oraz odezwały milczące od ładnych kliku godzin sygnalizatory. Śmieszną, a zarazem paradoksalnie groźną okazała się sytuacja, w której Mariusz Baryluk, mimo iż nie miał szczęścia w tym dniu do ryb, nieźle musiał się namęczyć, aby nie stracić kija i walczyć z zahaczonym dużym łabędziem, który na szczęście po kilku minutach uwolnił się z zestawu. Dzielnie mu kibicowaliśmy.

Sekcja Karpiowa Koła PZW 122 ASTRA

14731215_1080840292032897_983024655844571023_n 20161015_082741 20161015_094634 20161015_104234 20161015_182312